Trochę to trwało, ale w końcu się zdecydowaliśmy i pojechaliśmy zobaczyć londyńskie zoo. Wcześniej byliśmy w gdańskim, do którego mamy wielki sentyment, oraz dublińskim. Byłam pewna, że Maluchy będą zachwycone... i się nie pomyliłam.
Londyńskie zoo mieści się w Regents Parku, a jego powierzchnia to aż 15 ha. Naszą wyprawę rozpoczęliśmy właśnie od spaceru przez park, w stronę wejścia do zoo. Regents Park zrobił na nas olbrzymie wrażenie. Zachwycił bujną przyrodą i pięknymi, obsypanymi kwiatami drzewami. Maluchom najbardziej spodobały się stare fontanny, obsadzone wokół tulipanami. Park jest niezwykle rozległy i kryje jeszcze wiele ciekawych miejsc, ale tym razem zmierzaliśmy prosto do celu.
Londyński ogród zoologiczny jest trzecim najstarszy na świecie. Został otwarty w 1828 roku, choć dopiero od 1847 udostępniono go zwiedzającym. Znajduje się w nim ponad 650 gatunków zwierząt z całego świata, a 112 z nich to gatunki zagrożone. Nam nie udało się zwiedzić wszystkich zagród i pawilonów, zabrakło i czasu i sił. To, co zobaczyliśmy było cudownym doświadczeniem i niesamowitym przeżycie dla całej naszej czwórki.
Zwiedzanie zaczęliśmy od oglądania ptaków w część nazwanej Snowdon Aviary & Owls. Cześć z nich spała, pochowana w domkach, bo było naprawdę ciepło. Jednak i tak udało nam się zobaczyć kilka rożnych gatunków sów oraz przejść przez wspaniale przygotowaną wolierę. Wygląda jak wielki namiot z siatki, przez który można przejść i podziwiać ptaki wokół siebie, nieoddzielone żadną siatką czy szybą. Niesamowite przeżycie, jak się później okazało, jedno z wielu takich z londyńskim zoo.